Emilia Morgan
Pocztuś gubi listy
audiobook dla najmłodszych dzieci
Pocztuś - młody wóz pocztowy, w roztargnieniu gubi listy, które miał dostarczyć mieszkańcom miasteczka. Czy uda mu się je odzyskać? Bajka przeznaczona jest dla najmłodszych słuchaczy.
W miasteczku, nazywanym Wesołą Doliną, mieszkańcom pomagają cztery super samochody. Autko czerwone Dyzio, to straż pożarna. Jest potrzebny, gdy robi się naprawdę gorąco. Niebieski samochód to policja. Pomaga utrzymać porządek i spokój w miasteczku. Strażnik lasu jest zielony, a wóz pocztowy żółty. Pocztuś jest najbardziej wyczekiwanym wozem, gdy ma przywieźć list lub paczkę komuś, kto na nią czeka.
Pewnego dnia żółty samochodzik rozwoził pocztę. Zatrzymywał się przy kolejnych domach i wrzucał do skrzynek listy lub zostawiał mieszkańcom paczki. Miał już ruszać spod kolejnego domu, gdy zobaczył pięknego, barwnego motyla, który usiadł na ogrodzeniu. Motyl poruszał delikatnie skrzydłami, jakby chciał powiedzieć „Popatrz jaki jestem kolorowy”. Młody wóz pocztowy, tak się zachwycił motylkiem, że odjeżdżając zapomniał zamknąć tylne drzwi. Wesoło pogwizdując ruszył w dalszą drogę. Mijał właśnie dużą łąkę, gdy zauważył pędzący wóz policyjny.
- Hej, Pocztusiu! – krzyczał. - Zatrzymaj się! Wypadają ci listy z niezamkniętego bagażnika!
Gdy żółty zawrócił i zobaczył co się stało wykrzyknął:
- O rety! Ale bałagan!
Razem z wozem policyjnym pozbierali listy, które leżały wzdłuż jezdni, jednak część z nich wiatr rozwiał na łąkę, w wysoką trawę.
- Jak my je wydostaniemy? – martwił się żółty. – Trawa jest tak wysoka, że nie damy rady tam wjechać, a nie możemy zostawić tych listów, bo ktoś będzie na nie czekał. Musimy je jakoś zebrać.
Pocztuś postanowił uruchomić nawet swój niewielki hak. Pozbierał przesyłki leżące w trawie blisko jezdni, ale wiele z nich leżało zbyt daleko.
Zmartwiony patrzył tylko jak wiatr przenosi je aż pod las. Myślał „Jak powiem mieszkańcom, że zgubiłem ich listy.”
- Nie martw się Pocztusiu – powiedział niebieski, wiem kto może nam pomóc. Po czym odjechał zostawiając żółtego zapatrzonego w łąkę.
Po kilku minutach wóz policyjny wrócił z tajemniczym uśmiechem.
- Poprosiłem przyjaciół o pomoc, zaraz tu będą.
Poczuś nic z tego nie wiedział, nie miał pojęcia, ani gdzie wóz policyjny był, ani kto ma mu pomóc odzyskać zgubione listy.
Wtem, zza drzew wyleciało całe stado wróbelków i zatoczyło koło nad autami i nad łąką.
- O, już są! – powiedział niebieski i mrugnął im światłami.
Ptaszki krążyły wokoło i co chwilę któryś nurkował w trawę i wylatywał z listem w dziobie. Leciał do żółtego autka i wrzucał mu go do bagażnika. Potem kolejny i kolejny. Wróbelki wyzbierały wszystkie rozwiane listy, potem wzbiły się wysoko i odfrunęły w kierunku miasta.
Żółty samochodzik tak się ucieszył, że chciał uściskać przyjaciela.
- Bardzo ci dziękuję, bez twojej pomocy nie odzyskałbym tych listów.
- Nie ma sprawy, cieszę się, że mogłem pomóc, choć tak naprawdę podziękowania należą się wróbelkom. Pamiętaj, żeby dobrze zamykać wszystkie drzwi. Nie chcemy więcej takich przygód.
- Na pewno będę dwa razy sprawdzał. Teraz muszę już jechać i rozwieźć pozostałe przesyłki. Do zobaczenia i jeszcze raz dziękuję - Pocztuś mrugnął światłami i ruszył w dalszą drogę. Policyjny zawrócił i udał się w przeciwnym kierunku.
Od tego wydarzenia, młody wóz pocztowy, zawsze dokładnie sprawdza, czy wszystkie drzwi ma dobrze zamknięte, by listy i paczki, które znajdują się pod jego opieką były bezpieczne.
Pewnego dnia żółty samochodzik rozwoził pocztę. Zatrzymywał się przy kolejnych domach i wrzucał do skrzynek listy lub zostawiał mieszkańcom paczki. Miał już ruszać spod kolejnego domu, gdy zobaczył pięknego, barwnego motyla, który usiadł na ogrodzeniu. Motyl poruszał delikatnie skrzydłami, jakby chciał powiedzieć „Popatrz jaki jestem kolorowy”. Młody wóz pocztowy, tak się zachwycił motylkiem, że odjeżdżając zapomniał zamknąć tylne drzwi. Wesoło pogwizdując ruszył w dalszą drogę. Mijał właśnie dużą łąkę, gdy zauważył pędzący wóz policyjny.
- Hej, Pocztusiu! – krzyczał. - Zatrzymaj się! Wypadają ci listy z niezamkniętego bagażnika!
Gdy żółty zawrócił i zobaczył co się stało wykrzyknął:
- O rety! Ale bałagan!
Razem z wozem policyjnym pozbierali listy, które leżały wzdłuż jezdni, jednak część z nich wiatr rozwiał na łąkę, w wysoką trawę.
- Jak my je wydostaniemy? – martwił się żółty. – Trawa jest tak wysoka, że nie damy rady tam wjechać, a nie możemy zostawić tych listów, bo ktoś będzie na nie czekał. Musimy je jakoś zebrać.
Pocztuś postanowił uruchomić nawet swój niewielki hak. Pozbierał przesyłki leżące w trawie blisko jezdni, ale wiele z nich leżało zbyt daleko.
Zmartwiony patrzył tylko jak wiatr przenosi je aż pod las. Myślał „Jak powiem mieszkańcom, że zgubiłem ich listy.”
- Nie martw się Pocztusiu – powiedział niebieski, wiem kto może nam pomóc. Po czym odjechał zostawiając żółtego zapatrzonego w łąkę.
Po kilku minutach wóz policyjny wrócił z tajemniczym uśmiechem.
- Poprosiłem przyjaciół o pomoc, zaraz tu będą.
Poczuś nic z tego nie wiedział, nie miał pojęcia, ani gdzie wóz policyjny był, ani kto ma mu pomóc odzyskać zgubione listy.
Wtem, zza drzew wyleciało całe stado wróbelków i zatoczyło koło nad autami i nad łąką.
- O, już są! – powiedział niebieski i mrugnął im światłami.
Ptaszki krążyły wokoło i co chwilę któryś nurkował w trawę i wylatywał z listem w dziobie. Leciał do żółtego autka i wrzucał mu go do bagażnika. Potem kolejny i kolejny. Wróbelki wyzbierały wszystkie rozwiane listy, potem wzbiły się wysoko i odfrunęły w kierunku miasta.
Żółty samochodzik tak się ucieszył, że chciał uściskać przyjaciela.
- Bardzo ci dziękuję, bez twojej pomocy nie odzyskałbym tych listów.
- Nie ma sprawy, cieszę się, że mogłem pomóc, choć tak naprawdę podziękowania należą się wróbelkom. Pamiętaj, żeby dobrze zamykać wszystkie drzwi. Nie chcemy więcej takich przygód.
- Na pewno będę dwa razy sprawdzał. Teraz muszę już jechać i rozwieźć pozostałe przesyłki. Do zobaczenia i jeszcze raz dziękuję - Pocztuś mrugnął światłami i ruszył w dalszą drogę. Policyjny zawrócił i udał się w przeciwnym kierunku.
Od tego wydarzenia, młody wóz pocztowy, zawsze dokładnie sprawdza, czy wszystkie drzwi ma dobrze zamknięte, by listy i paczki, które znajdują się pod jego opieką były bezpieczne.
Komentarze